Potem przeczytali kilka książek o Afryce
adresowanych do dzieci. Dowiedzieli się ciekawych rzeczy o kontynencie, na którym teraz przebywali na misji ich rodzice. Innego dnia spacerowali po miasteczku. Obaj malcy z radością pokazali jej pizzerię, lodziarnię i pasaż handlowy. A wczoraj zajęli się wędkowaniem. Amy pomogła im skompletować i złożyć sprzęt, ale zamiast robaków nadziała na haczyki kawałeczki szynki. Wprawdzie nie udało się im złowić żadnej ryby, ale mieli świetną zabawę. Potem usadowili się na kamieniach na końcu zatoki i obserwowali małe krabiki uwijające się w wodzie i na skałach. Pierce miał rację, namawiając ją na zmianę stroju. Spódnice i sukienki nie sprawdzały się. Nawet buty na niższym obcasie nie nadawały się do uganiania za tryskającymi energią chłopcami. Teraz żałowała, że nie wzięła ze sobą dżinsów, sandałów i sportowych butów. W Kansas to był jej strój codzienny. Wyjeżdżając, celowo odłożyła te wszystkie rzeczy. Podczas szkolenia ciągle im powtarzano, jak ważny jest wygląd i sposób bycia. Jeśli chcą być postrzegane jako profesjonalistki, muszą tak wyglądać i tak się zachowywać. Któregoś dnia spłynęło na nią olśnienie. Uświadomiła sobie, że po prostu musi przekonująco odgrywać swoją rolę. Jeśli inni będą odbierali ją jako osobę opanowaną i pewną siebie, wszystko będzie dobrze. Nikt się nie domyśli, jak jest naprawdę. Jej wątpliwości, obawy i braki nigdy nie wyjdą na światło dzienne. Ważne jest to, co na zewnątrz. Dlatego tak istotny jest staranny makijaż, wypracowana fryzura, odpowiednio dobrany strój i zdystansowany, budzący zaufanie sposób bycia. Amy stała się inną osobą. I nikt się nie połapał. Plan sprawdzał się doskonale. - Co będzie dziś na śniadanie? - pytanie Benjamina wyrwało ją z tych rozmyślań. - A na co masz ochotę? - zapytała, poprawiając mu kołnierzyk czerwonego polo. - Ja bym chciał naleśniki! - Ja też! Amy uśmiechnęła się. - W takim razie zrobimy naleśniki. Rozradowani chłopcy rzucili się w stronę kuchni. - Wolniej! - zawołała za nimi. Przez te parę dni zdążyła się przyzwyczaić, że chłopców było bardzo trudno pohamować. Byli grzeczni